Twój koszyk jest pusty!
Urtekst | Hugh Lynn Cayce | Publikacja oficjalna |
You now share my inability | As you share my inability | As you share my unwillingness |
to tolerate the lack of love | to tolerate lack of love | to accept error |
in yourself and in everyone else, | in yourself and others, | in yourself and others, |
and must join | you must join | you must join |
the Great Crusade to correct it. | the Great Crusade to correct it. | the great crusade to correct it; |
The slogan for this Crusade is “Listen, Learn and Do.” | The slogan for this Crusade is “Listen, learn, and do”; | |
This means Listen to My Voice, | Listen to my voice, | listen to my voice, |
Learn to undo the error, | learn to undo error, | learn to undo error |
and do something to correct it. | and do something to correct it. | and act to correct it. |
The first two are not enough. The real members of my party are active workers. |
Natomiast po polsku zdania te w różnych wersjach brzmiałyby następująco:
Urtekst | Hugh Lynn Cayce | Publikacja oficjalna |
Teraz podzielasz moją niezdolność | Podzielając moją niezdolność | Podzielając moją niechęć |
do tolerowania braku miłości | do tolerowania braku miłości | do akceptowania błędu |
w sobie i w każdym innym | w sobie i innych, | w sobie i innych, |
i musisz przyłączyć się | musisz przyłączyć się | musisz przyłączyć się |
do Wielkiej Krucjaty, aby go poprawić. | do Wielkiej Krucjaty, aby go poprawić. | do wielkiej krucjaty, aby go poprawić; |
Hasłem tej Krucjaty jest “Słuchaj, Ucz się i Rób.” | Hasłem tej Krucjaty jest “Słuchaj, ucz się i rób.” | |
To znaczy, Słuchaj Mego Głosu, | Słuchaj mojego głosu, | słuchaj mojego głosu, |
Ucz się odczyniać błąd, | ucz się odczyniać błąd | ucz się odczyniać błąd |
i rób coś, aby go poprawić | i rób coś, aby go poprawić. (str. 4) | i działaj, aby go poprawić. T 10,6 |
Pierwsze dwa nie wystarczą. Prawdziwi członkowie mojej partii są działaczami aktywnymi. (str. 12) |
urtekst | publikacja oficjalna |
Bóg stworzył czas tak, by | Celem czasu jest umożliwienie |
człowiek mógł używać go twórczo... | ci nauczenia się, jak posługiwać się czasem konstruktywnie. |
Czas jest pomocą naukową | Jest on przeto pomocą naukową |
i środkiem do celu. (str. 4) | i środkiem do celu. T 3,15;2-3 |
urtekst | publikacja oficjalna | natura błędu |
“Nie wódź nas na pokuszenie” znaczy | “Nie wódź nas na pokuszenie” | Napomnieniu: “Nie wódź nas na pokuszenie” zostało nadane oryginalne znaczenie napomnienia “Bierz swój krzyż i mnie naśladuj” (zob. kopię notatek Helen pod tabelą zaznaczoną żółtym kolorem) |
“wyprowadź nas z naszych własnych błędów” ... “Bierz swój krzyż i mnie naśladuj” powinno być interpretowane następująco: “Rozpoznaj swoje błędy i postanów je porzucić poprzez podążanie za moim przewodnictwem.” (str. 19) | znaczy “Rozpoznawaj swoje błędy i wybierz ich porzucenie poprzez podążanie za moim przewodnictwem.” T 13,7 | |
Zaprzeczenie błędowi skutkuje projekcją. Poprawa błędu przynosi uwolnienie. [“Tym błędem jest błąd odpowiedzialny za przyjemność seksualną.] (str. 38) | Zaprzeczenie Jaźni skutkuje złudzeniami, podczas gdy poprawa błędu przynosi uwolnienie od nich. T 34,6 | W oryginale, odmawiamy spojrzenia w siebie na błąd tkwiący u podstaw przyjemności z seksu, a zatem dokonujemy projekcji tego błędu poza siebie. W oficjalnej publikacji, odmawiamy uznania naszej prawdziwej Jaźni i przez to popadamy w złudzenia. |
Wszystkie materialne środki, jakie człowiek bierze jako lekarstwa na choroby cielesne, są jeszcze jednym przykładem zasad magii. Pierwszym poziomem błędu było bycie przeświadczonym, że ciało wytworzyło swoją własną chorobę. A co za tym idzie, drugim mylnym krokiem jest usiłowanie leczenia go za pomocą nietwórczych środków. (str. 89) | Wszystkie materialne środki, jakie przyjmujesz jako lekarstwa na choroby cielesne, są jeszcze jednym przykładem zasad magii. To pierwszy krok ku przeświadczeniu, że ciało samo wytwarza swoją własną chorobę. Drugim mylnym krokiem jest usiłowanie leczenia go za pomocą nietwórczych środków. T 59,1-3 | W urtekście jest mowa o dwóch mylnych krokach; pierwszym – przeświadczeniu, że ciało wytworzyło swoją chorobę i drugim – próbach leczenia go za pomocą nietwórczych środków. Jednak w oficjalnej publikacji oba kroki są teraz takie same; pierwszy – usiłowanie uzdrowienia chorób ciała poprzez używanie „środków materialnych” i drugi – usiłowanie leczenia ciała za pomocą „nietwórczych środków”. |
Kopia stron odręcznych notatek z zaznaczonymi żółtym kolorem zdaniami, o których jest mowa w wierszach 1 i 2 tabeli; poniżej - strona z polskiego wydania "Materiałów źródłowych" z zaznaczonymi żółtym kolorem w/w zdaniami.
Ten wczesny materiał zawiera informacje będące znakomitym mostem wiodącym do dziwnego i nieznanego świata Kursu. I to z ważnego powodu – ponieważ miał właśnie być takim mostem dla Helen i Billa. Potrzebowali wzniosłych zasad Kursu „sprowadzonych na ziemię” i ich powiązania z ich życiem codziennym, nauką i światem, w jakim żyli i pracowali. Potrzebowali mostu. Sam Wapnick zresztą powiedział, że „liczne odniesienia do psychologów, różnych zagadnień i tematów psychologicznych (...) miały pomóc Helen i Billowi przerzucić most między ich psychologicznym rozumieniem a kursowym.
Skoro Helen potrzebowali mostu, większość z nas również go potrzebuje. Jednak w przypadku Czytelników oficjalnej publikacji Kursu cudów, ten most został spalony. Wczesne rozdziały Kursu zostały zmienione ze specyficznych i mówiących otwartym językiem w tajemniczy materiał. Most, po którym mogli przejść suchą stopą, został usunięty. Została rzeka, przez którą muszą przepłynąć na drugi brzeg. Rozmawiałem z bardzo wieloma Czytelnikami, którym nie udało się przedostać na drugi brzeg.
Jak doszło do nadmiernego przeredagowania wczesnego materiału?
Ta nadgorliwość redaktorska dochodziła do głosu już od samego początku. Wyrażała się decyzjami, co podyktować z urtekstowych notatek odręcznych Helen (z Helen w roli cenzora), następnie podczas redagowania wersji HLC (przez Helen i Billa) a wreszcie podczas redagowania oficjalnej publikacji Kursu (przez Helen i Kennetha Wapnicka). Z trójki redaktorów jedynie Helen uczestniczyła we wszystkich trzech etapach procesu redakcji. I w rzeczy samej, o czym była już mowa, Wapnick twierdzi, że to ona była redaktorem odpowiedzialnym za całość prac redakcyjnych. Tę jej rolę „naczelnego redaktora” potwierdzają te same tendencje redakcyjne, które możemy zauważyć we wszystkich wersjach.
Wapnick napisał, że Helen była redaktorką kompulsywną. Odnośnie redagowania Kursu, ona sama powiedziała: Ja zmieniłabym niemal wszystko. W niektórych przypadkach to kompulsywne redagowanie nasilało się. Wapnick napisał: „Opowiadanie o pewnych zdarzeniach z jej życia – zwłaszcza natury religijnej a w szczególności związanych z Kursem cudów wywoływało w Helen wielki lęk, przejawiający się zapamiętałym przeredagowywaniem tekstu [jej autobiografii], co odbijało się na wierności przekazu.” Wapnick mówi również: Nasze wspólne próby korygowania tych niedoskonałości niekiedy kończyły się powodzeniem, lecz znacznie częściej były całkowicie niezadowalające.
Wapnick twierdzi, że Helen bardzo wstydziła się wcześniejszych rozdziałów Kursu i o wiele bardziej wolała materiał późniejszy:
Potem, z każdym kolejnym rozdziałem tekstu staje się on coraz piękniejszy a druga połowa napisana jest cudownym białym wierszem. Nie można tego powiedzieć o pierwszych czterech rozdziałach, Tych Helen zawsze bardzo wstydziła się, We wczesnych latach po spisaniu Kursu, gdy ktoś wyrażał zainteresowanie tym materiałem a Helen pokazywała go nielicznym osobom (a już nigdy nie pokazałaby całości) pokazywała te faktycznie piękne, rapsodyczne, ekstatyczne fragmenty. Natomiast tej wcześniejszej części raczej wstydziła się.
Tym, co tak „uwierało” Helen we wcześniejszym materiale była prawdopodobnie właśnie jego specyficzność, konkretność. Warto zauważyć, że w urtekście Jezus dwukrotnie zwraca Helen uwagę, że jej „myślenie jest zbyt abstrakcyjne”.
Z uwagi na to, że kompulsywne redagowanie przez Helen przechodziło w „zapamiętałe przeredagowywanie”, gdy czuła się nieswojo, jakiej reakcji spodziewalibyśmy się po niej w związku dyskomfortem wywoływanym w niej wczesnymi rozdziałami? Czy byłą w stanie całkowicie oprzeć się pokusie upodobnienia ich do rozdziałów późniejszych, które podobały się jej o wiele bardziej? I czy powinno nas dziwić, że to, czego po niej spodziewaliśmy się – wysiłków upodobnienia wcześniejszego materiału do późniejszego – było naczelną zasadą, jaka daje się zauważyć, od wersji do wersji, we wszystkich pracach redakcyjnych? Wapnick twierdzi, że „[Helen] była w stanie oprzeć się wielkiej pokusie, że nie wspomnę o jej kompulsji, dokonania edycji materiału w celu jego „ulepszenia””. Jednak porównując kolejne wersje można dojść do wniosku, że nie była w stanie oprzeć się całkowicie.
Co teraz?
Czy jest zatem jakaś idealna wersja Kursu cudów? Myślę, że odpowiedź jest prosta; którakolwiek wersja, której faktycznie używasz. W końcu najważniejsze jest faktyczne studiowanie i praktykowanie Kursu cudów, a nie dyskutowanie na temat jego redakcji. W prowadzonych przeze mnie zajęciach posługuję się oficjalną publikacją Kursu cudów, choć posiłkuję się materiałem pochodzącym z urtekstu. Myślę jednak, że przydałaby się nowa edycja Kursu cudów; minimalistyczna, trzymająca się ściśle podanych przez niego zasad. Dzięki niej studenci mogliby wejść do nieznanego świata Kursu idąc po nieco wygładzonej wersji tego samego mostu, po którym przeszli Helen i Bill. Wydaje mi się, że do tej pory udało mi się przedstawić wystarczającą ilość argumentów przemawiających za koniecznością takiej nowej edycji, lecz jest jeszcze jeden główny powód, o którym nie mówiłem.
Mówiłem już, że jedną z przyczyn opracowania drugiego wydania Kursu cudów były błędy, jakie pojawiały się przy przepisywaniu kolejnych maszynopisów materiału. Mechanizm pojawiania się tych błędów przypominał zasadę dziecięcej zabawy w „głuchy telefon”. W sumie materiał został przepisany czterokrotnie; dwa z tych maszynopisów nie zostały sprawdzone w ogóle a dwa nie zostały wystarczająco dokładnie. Skutkiem tego błędy (rzeczowe i przypadkowe pominięcia materiału) zamiast być korygowane, nawarstwiały się wraz z każdym kolejnym przepisaniem. Przygotowując drugie wydanie, korektorzy wrócili do materiału początkowego, by wyłapać wszystkie błędy. „Trzy księgi zostały sprawdzone poprzez porównanie z urtekstem spisanym na maszynie przez Billa z notatek Helen.”
Natomiast nie wspomniałem, że podobny mechanizm „głuchego telefonu” miał miejsce podczas redakcji Kursu cudów. Wnikliwe porównanie kolejnych wersji ujawnia, że każda z wersji była poprawiana jedynie w oparciu o poprzednią rewizję, co Wapnick potwierdził. To oznacza, że druga wersja robocza była sprawdzana jedynie w oparciu o urtekst, a nie stenograficzne, odręczne notatki Helen. Wersja HLC była sprawdzana jedynie w oparciu o drugą wersję roboczą, a nie urtekst czy odręczne stenogramy. Publikacja Kursu cudów była przygotowywana na podstawie wersji HLC, bez porównywania z drugą wersją roboczą, urtekstem czy odręcznymi stenogramami. Możemy to zauważyć w analizowanym przez nas uprzednio przykładzie „Wielkiej Krucjaty”. Warto zauważyć, że pominięty materiał nie jest przywracany na jego miejsce. Nawet pomniejsze zmiany nie są cofane; pozostają albo są zmieniane dalej. I to, co widzimy w tym jednym przykładzie, dotyczy całego materiału i całego procesu.
Podobnie jak w zabawie w „głuchy telefon”, w tym przypadku nietrafne decyzje redaktorskie zamiast być cofnięte, nawarstwiały się wraz z każdym kolejnym maszynopisem. Dlatego, tak jak ktoś, kto cofnął się do początku, by wyeliminować błędy przygotowując drugie wydanie,tak teraz potrzeba wrócić do samego początku (odręcznych notatek stenograficznych Helen) i przeanalizować wszystkie decyzje redakcyjne. Ta nowa redakcja powinna być stosowna do rangi, jaką Kurs cudów ma dla tysięcy poszukiwać; myślę, że chodzi tu o taką samą staranność jak przy przygotowywaniu nowego przekładu Biblii.
I wreszcie, uważam, że należy udostępnić autoryzowaną wersję notatek odręcznych, urtekstu i HLC. To zapewniłoby osobom zainteresowanym dostęp do kompletnych i wiernych kopii tych dokumentów.
Z uwagi na fakt, że wcześniejsze wersje wciąż posiadają copyright (choć status wersji HLC jest nieznany), trudno mi sobie wyobrazić, że ktoś podjąłby się przygotowania takiej edycji. W jakiej to stawia nas sytuacji? W tym przypadku – tak jak w wielu innych – warto przypomnieć sobie słowa Jezusa. Pewnego razu gdy Helen obawiała się, że słyszy Jezusa niewłaściwie, powiedział:
Sprzeczność moich słów oznacza niezrozumienie lub niedociągnięcia skryby, celem poprawy których czynię wszelkie wysiłki. Wciąż nie są one jednak krytyczne. Z Biblią jest ten sam problem. Zapewniam cię, że wciąż jest redagowana. Zważ na moc mego Słowa w tym, że oparło się wszelkim atakom błędu i jest Źródłem Prawdy.
Korekta błędów w Kursie jest ważna, lecz nie jest „krytyczna”. Ze względu na moc jego Słowa, prawda i tak przedrze się przez nie. Mimo błędów skrybów, jego Słowo w Biblii wciąż jest „Źródłem Prawdy” i jest ona nadal redagowana.
Jezus dyskutował również redagowanie tzw. odczytów Edgara Caycego. Twierdził, że Cayce był nieco „nierównym” słuchaczem i dlatego jego odczyty wymagają redakcji i „oczyszczenia zasadniczych błędów. Konkludując, Jezus rzekł: „Gdy nadejdzie czas, że będzie mogło to zostać skorygowane do punktu rzeczywistego bezpieczeństwa, zapewniam cię, że zostanie to dokonane – mimo że wtedy Cayce nie żył od 20 lat. Potem Jezus porównał redakcję redakcję odczytów Caycego z redakcją Kursu cudów:
Powiedziałem ci, że dokonam edycji tych notatek, gdy będzie pomocnym uczynienie tego. (...) Powiedziałem ci już odnośnie [Edgara] Casey [sic!] że z respektu dla jego wielkich wysiłków czynionych dla Mnie, nie pozwolę, by praca jego życia wiodła ostatecznie do czegokolwiek prócz prawdy. (...) Te notatki są częścią twojej pracy życia i będę je traktował z równym respektem.
A zatem Jezus porównał redagowane dwóch dokumentów – Biblii i odczytów Caycego – do redagowania Kursu cudów. Oba te dokumenty były i są nadal redagowane choć ich autorzy już odeszli. Jasne jest że Jezus patrzy na to z perspektywy długoterminowej. Jeśli będzie potrzeba kilku dekad lub kilku stuleci zanim będzie można dokonać doskonałej redakcji, to tak będzie. Tymczasem więc niedoskonałości redakcyjne publikacji Kursu cudów nie są krytyczne, lecz w pewnym momencie Jezus zadba o to, że zostanie opublikowana wersja bezbłędna. Bo przyrzekł nam, że nie pozwoli, by praca życia Helen wiodła ostatecznie do czegokolwiek prócz prawdy.