Nasz sklep używa plików cookie's zapisywanych w pamięci Twojej przeglądarki. Więcej informacji w zakładce Informacja o plikach Cookies

Czy było fizyczne zmartwychwstanie

Autor Subiekt 14/12/2022 0 Comment(s)

Bardzo specyficzna wiadomość została podyktowana 2 października 1976 r. Ze względu na jej specyficzną naturę, prezentuję ją poza właściwą, chronologią. Siedzieliśmy u Helen, gdy ona mnie spytała, czy wierzę w fizyczne zmartwychwstanie Jezusa. Odpowiedziałem, że nie, bo jeżeli ciało nie jest ani rzeczywiste ani żywe, to jakże miałoby zmartwychwstać? Poza tym, zgodnie z kursową definicją zmartwychwstania, jest to przebudzenie ze snu o śmierci, a zatem odnosi się do umysłu a nie ciała, bo tylko umysł może spać. Jednak – kontynuowałem – z pewnością było możliwe, że jego uczniowie doświadczyli tego przebudzenia jako zjawiska fizycznego z  uwagi na poziom ich rozumienia, na którym mylili formę z treścią. Potem zasugerowałem, by Helen spytała samego „Szefa”, bo któż poza nim lepiej mógłby odpowiedzieć na to pytanie? Oto odpowiedź, która przyszła:

Czy było fizyczne zmartwychwstanie?

Moje ciało znikło, ponieważ nie żywiłem co do niego żadnego złudzenia. Ostatnie minęło. Zostało złożone w grobie, lecz nie było nic do grzebania. Nie rozpadło się, bo to, co nie[1]rzeczywiste, umrzeć nie może. Stało się jeno tym, czym za[1]wsze było. I właśnie to oznacza „odwalenie kamienia“. Ciało znika i nie skrywa już dłużej tego, co znajduje się za nim. Po prostu przestaje przeszkadzać wizji. Odwalić kamień – to widzieć za grobem, za śmiercią i zrozumieć nicość ciała. Co jest rozumiane jako nic, musi zniknąć. Potem przybrałem ludzką postać o ludzkich przymiotach, by mówić do tych, którzy mieli dowodzić światu braku wartości ciała. To zostało wielce niezrozumiane. Przybyłem po[1]wiedzieć im, że śmierć jest złudzeniem a umysł, który uczynił ciało, może uczynić kolejne, gdyż sama forma jest złudzeniem. Nie zrozumieli. Lecz teraz mówię do ciebie i daję ci to samo posłanie. Śmierć złudzenia nic nie znaczy. Znika, gdy się przebudzisz i zdecydujesz dłużej nie śnić. I ty wciąż masz moc podjęcia tej decyzji jakom ja uczynił. Bóg wyciąga Swą dłoń do Syna Swego, by pomóc mu pod[1]nieść się i wrócić do Niego. Mogę pomóc, bo świat jest złudzeniem a ja zwyciężyłem świat. Patrz za grób, ciało, złudzenie. Nie miej wiary w nic prócz ducha i przewodnictwa jakie Bóg ci daje. On nie mógł stworzyć ciała, bo ono jest ograniczeniem. Musiał stworzyć ducha, bo ten jest nieśmiertelny. Czy ci, co są stworzeni jak On mogą być ograniczeni? Ciało jest symbolem świata. Poniechaj go. Do Nieba wejść nie może. Lecz ja mogę cię tam zabrać, kiedykolwiek wybierzesz. Razem możemy patrzeć jak znika świat a wraz z nim jego symbole. A potem, a potem … tego nie da się powiedzieć. Ciało nie może się ostać bez złudzeń a ostatnim do prze[1]zwyciężenia jest śmierć. To jest posłanie ukrzyżowania – nie ma stopni trudności w cudach. To jest posłanie zmartwychwstania – złudzenia są złudzeniami. Prawda jest prawdziwa. Złudzenia znikają, Jedynie prawda pozostaje. Tych lekcji trzeba było nauczać tylko raz, bo gdy kamień śmierci został odwalony, cóż może być widziane prócz pustego grobu? I właśnie to zobaczysz, ty, który podążasz za mną w światło i od śmierci w dal, za złudzenia i do Nieba bram, gdzie przybędzie sam Bóg, by zabrać cię do domu.

 

Aby uniknąć nieporozumień; studenci Kursu cudów powinni wiedzieć, że powyższa wiadomość została przekazana Helen słowami, jakie ona podówczas mogła zrozumieć. Jej umysł już był przepełniony lękiem, bo w  przeciwnym razie nie pytałaby o  wyjaśnienie mnie zamiast Jezusa. I dlatego odpowiedź zdaje się zawierać sugestię, jakoby Jezus faktycznie „powrócił” w  formie: potem przybrałem ludzką formę .... Jednak uważne przeczytanie tej wiadomości pozwala dostrzec, że takie rozumienie „powrotu” jest mylne, gdyż w niniejszej wiadomości nacisk kładziony jest przede wszystkim na nieodłącznie złudną naturę ciała. A zatem jest to kolejny przykład, gdy Jezus mówi do Helen w takiej formie, jaką mogła zaakceptować bez większego lęku a jednocześnie zawierając prawdę (treść) w tychże słowach.

 

Kenneth Wapnick, Pozbawiona szczęśliwości. Historia Helen Schucman i spisywania "Kursu cudów", ss 467-8