Nasz sklep używa plików cookie's zapisywanych w pamięci Twojej przeglądarki. Więcej informacji w zakładce Informacja o plikach Cookies

Wcześniejsze wersje "Kursu cudów" i prace redakcyjne - część II

Autor Subiekt 17/12/2022 0 Comment(s)

Robert Perry

 

Wcześniejsze wersje "Kursu cudów" i prace redakcyjne - część II

 
Jesli nie czytałeś części I niniejszego artykułu, kliknij tutaj
 
 
Szczegółowa redakcja
 
Wyjściowy materiał, jak już wspomniałem, został poddany szczegółowej redakcji; słowo po słowie. Ilość zmian zaskakuje, gdyż na podstawie informacji podanych przez Helen Schucman we Wprowadzeniu do Kursu cudów byliśmy przekonani, że oficjalna publikacja zawiera słowa pochodzące bezpośrednio od Jezusa. Zamieszczony poniżej przykład ilustruje ten proces szczegółowej redakcji. Sugeruję czytać go na dwa sposoby; najpierw porównać tekst w kolumnach, by zobaczyć, czym różnią się kolejne wersje (rewizje), po czym porównać wiersze, by zrozumieć, w czym wyrażała się szczegółowość prac redakcyjnych. 
 
Tabela 3
UrtekstHugh Lynn CaycePublikacja oficjalna
You now share my inabilityAs you share my inability As you share my unwillingness
to tolerate the lack of love to tolerate lack of loveto accept error
in yourself and in everyone else, in yourself and others,in yourself and others,
and must join you must join you must join
the Great Crusade to correct it.the Great Crusade to correct it.the great crusade to correct it;
The slogan for this Crusade is “Listen, Learn and Do.”The slogan for this Crusade is “Listen, learn, and do”; 
This means Listen to My Voice,Listen to my voice, listen to my voice,
Learn to undo the error,learn to undo error, learn to undo error
and do something to correct it.and do something to correct it.and act to correct it.
The first two are not enough. The real members of my party are active workers.  

Natomiast po polsku zdania te w różnych wersjach brzmiałyby następująco:

 
Tabela 3a
UrtekstHugh Lynn CaycePublikacja oficjalna
Teraz podzielasz moją niezdolnośćPodzielając moją niezdolnośćPodzielając moją niechęć
do tolerowania braku miłoścido tolerowania braku miłoścido akceptowania błędu
w sobie i w każdym innymw sobie i innych,w sobie i innych,
i musisz przyłączyć sięmusisz przyłączyć sięmusisz przyłączyć się
do Wielkiej Krucjaty, aby go poprawić.do Wielkiej Krucjaty, aby go poprawić.do wielkiej krucjaty, aby go poprawić;
Hasłem tej Krucjaty jest “Słuchaj, Ucz się i Rób.”Hasłem tej Krucjaty jest “Słuchaj, ucz się i rób.” 
To znaczy, Słuchaj Mego Głosu,Słuchaj mojego głosu, słuchaj mojego głosu,
Ucz się odczyniać błąd,ucz się odczyniać błąducz się odczyniać błąd
i rób coś, aby go poprawići rób coś, aby go poprawić. (str. 4)i działaj, aby go poprawić. T 10,6
Pierwsze dwa nie wystarczą. Prawdziwi członkowie mojej partii są działaczami aktywnymi. (str. 12)  
Poniżej omówię najważniejsze cechy tej szczegółowej redakcji:
 
Ilość zmian redakcyjnych
 
Ilość wprowadzonych zmian jest uderzająca. Z 68 słów, 45 zostało zmienionych (usuniętych, zastąpionych, dodanych, lub usunięto z nich wyróżnienie)
 
Wierność
 
Jak widać, redaktorzy usilnie starali się zachować oryginalne znaczenie oryginału. Trudno wykryć znaczącą zmianę znaczenia.
 
Niewielkie zmiany znaczenia
 
Choć istotnych zmian znaczenia w analizowanym powyżej fragmencie nie ma, jednak niewielka jest widoczna. W opublikowanej wersji, przyłączasz się do krucjaty, ponieważ stałeś się niechętny akceptować błąd (lub brak miłości). Jednak w wersji oryginalnej, zarówno dołączenie do Wielkiej Krucjaty jak i twoja niezdolność do tolerowania braku miłości są skutkiem powrotu rozpoznania stanu wyjściowego, o czym jest mowa w poprzedzającym analizowany fragment zdaniu. Zmiana jest minimalna. Nieco bardziej znaczące polegają na zmniejszeniu roli podejmowania jakichkolwiek działań, co widzimy w ostatnich wersach. Jest to powtarzający się schemat w pracach redakcyjnych, do którego za chwilę wrócę.
 
Mniej żywy, bardziej neutralny
 
Ogólnie rzecz biorąc, zredagowany materiał jest mniej żywy i uduchowiony. W oryginale, stajesz się niezdolny tolerować brak miłości. Natomiast w opublikowanej wersji, stajesz się tylko niechętny akceptować błąd. W oryginalnym tekście jest nuta nacisku i emfazy, konsekwentnie łagodzona w kolejnych wersjach. Skutkiem tego Kurs staje się bardziej odległy i nijaki. W porównaniu z oryginałem wydaje się sterylny.
 
Mniej konkretny
 
Usunięto wszystkie specyficzne odniesienia. Widzimy to w analizowanym fragmencie. Krucjata już nie ma hasła ani partii z działaczami. Usunięto kulturową ikonę kampanii politycznej z aktywistami działającymi pod hasłami.
 
 
Bardziej niejednoznaczny
 
Choć znaczenie analizowanego fragmentu nie zostało zmienione, jest nieco mniej oczywiste. Tymczasem oryginał nie pozostawia żadnej wątpliwości: „rób coś, aby go poprawić. (...) Prawdziwi członkowie mojej partii są działaczami aktywnymi. Tak, jest tu mowa o fizycznym działaniu. Innym powodem obniżenia poziomu zrozumiałości jest usunięcie emfazy. W analizowanych przez nas fragmentach ilość słów wyróżnionych spada z ośmiu do zera. Choć zmniejszenie ilości słów wyróżnionych ma stylistyczne uzasadnienie, emfaza zdecydowanie polepsza zrozumiałość. Znalazłem wiele fragmentów, gdzie oryginalne,  usunięte potem wyróżnienie umożliwiało zrozumienie znaczenia całego fragmentu,
 
Kompresja
 
Prace redakcyjne skutkowały zmniejszeniem ilości słów. Z 68 słów użytych w w analizowanym fragmencie urtekstu ich liczba zmniejsza się do 47 (HLC) i 34 (w oficjalnej publikacji). Skutkiem tego idee wyrażane są za pomocą coraz mniejszej ilości słów.  Jednym z niefortunnych a zarazem częstych skutków tych zabiegów jest ten, że idee, na których przetrawienie mieliśmy wystarczająco dużo czasu, teraz pojawiają są zbyt szybko, by je sobie przyswoić w wystarczającym stopniu.
 
Bardziej formalny język, mniej bezpośredni
 
Mówiąc ogólnie, prace redakcyjne wydawały się mieć na celu sprawienie, by  Kurs brzmiał formalnie i oficjalnie. Gdy czyta się pierwszą i ostatnią wersję analizowanego fragmentu, różnica jest zauważalna. Oto inny przykład. Zdanie, które początkowe brzmiało:
 
Ty i Bill lękaliście się Boga, mnie, samych siebie i praktycznie wszystkich, których kiedykolwiek znaliście...
 
 stało się po prostu:
 
Lękałeś się wszystkich i wszystkiego. Lękasz się Boga, mnie i siebie samego. T 83,4-5
 
Tu wcześniejszy Kurs brzmi formalnie i oficjalnie; podobnie jak późniejszy. Pytanie; który  jest lepszy? Niekiedy wolę czytać fragmenty poddane redakcji, lecz zazwyczaj wolę szczery, bezpośredni ton oryginału. Lubię zrozumiały, konkretny język, jakimi Jezus posługuje się we wcześniejszych rozdziałach zanim zostanę uniesiony w stratosferyczny ton późniejszego materiału.
 
W większości przypadków zbędne zmiany
 
Jeśli Czytelnik ma ochotę, niech przeczyta ponownie pierwszą wersję analizowanego fragmentu i odpowie sobie na pytanie: co z nim jest nie tak? Jakiej redakcji wymaga, jeśli jakiejkolwiek? Ja osobiście uważam, że nie wymaga żadnej. Wolę ją od obu późniejszych, zredagowanych wersji. Nie jest to prawdą w odniesieniu do wielu fragmentów urtekstu. Są chropawe i z pewnością wymagały edycji. Jednak uważam, ze większość tych szczegółowych ingerencji była zbędna. Przypomnijmy sobie instrukcje Jezusa: usunąć materiał osobisty i poprawić błędy skryby. Jak prace redakcyjne mają się do tych zasad w przypadku analizowanego przez nas fragmentu?
 
Zmiany mające na celu uczynienie tekstu spójniejszym (w opinii redaktorów)
 
Są jeszcze inne trzy aspekty drobiazgowej redakcji, słowo po słowie, które chcę przedyskutować. Pierwszym z nich jest zharmonizowanie znaczenia wcześniejszych fragmentów z treścią późniejszego Kursu – stanowiąca część procesu poprawy błędów skryby. Oto główne przykłady:
 
  • usunięto wszystkie (6) wzmianek o niebiańskim przyspieszeniu;
  • usunięto wszystkie (7) wzmianek o Zapisie – prawdopodobnie podobnym do zapisków Akaśa;
  • jak już wspomniałem, systematycznie obniżana jest rola zachowania. W pierwszych pięciu rozdziałach, wzmianki o „zachowaniu” (czasownik/rzeczownik) została zmniejszona z 68 w urtekście do 20 w opublikowanej wersji Kursu. Usunięto wszystkie  (5) wzmianek  o „robiącym” (ang. doer). W rozdziale 9 usunięto zdanie: Ten Kurs jest przewodnikiem zachowania. Przypuszczam, że wszystkie te zmiany miały na celu przeniesienie emfazy Kursu z zachowania (czynienia) na myśl. Myślę jednak, że zmiany te były niewłaściwe, ponieważ zachowanie jest ważne w całym Kursie, choć słowo to jest używane rzadko.
  • Na samym początku (np. w rozdziale 5) w odniesieniu do Ducha Świętego był używany zaimek rodzaju nijakiego (to); „to” co jest po prostu „twoim własnym słusznym umysłem”, zamiast „Duch Święty trwa w tej części twego umysłu, która jest częścią Umysłu Chrystusa. On przedstawia twoją Jaźń i twojego Stworzyciela, Które są jednym. O 58,1-2 Zmiany te najprawdopodobniej zostały wprowadzone po to, by wcześniejsze partie materiału brzmiały tak, jak późniejsze.
  • We wczesnym urtekście, świat jest czasami charakteryzowany jako uczyniony przez Boga w odpowiedzi na odosobnienie; jako pomoc naukowa mająca wyprowadzić nas z odosobnienia. W późniejszym Kursie, świat jest bezpośrednią manifestacją odosobnienia, choć Duch Święty używa go jako pomocy naukowej. Ze względu na tę rozbieżność (która mogła postać pod wpływem materiału Edgara Caycego, który Helen czytała w czasie wczesnego dyktowania, cztery z tych wcześniejszych wzmianek zostały zmiękczone. Na przykład:
 
Tabela 4
urtekstpublikacja oficjalna
Bóg stworzył czas tak, byCelem czasu jest umożliwienie
człowiek mógł używać go twórczo...ci nauczenia się, jak posługiwać się czasem konstruktywnie. 
Czas jest pomocą naukowąJest on przeto pomocą naukową
i środkiem do celu. (str. 4)i środkiem do celu. T 3,15;2-3

 

 Terminologia
 
Pewna liczba zmian dotyczyła terminologii używanej we wcześnie dyktowanym materiale. „Duszę” zastąpiono „duchem” lub „umysłem”. Słowa „tworzyć” (ang. create), „mieć wolę” (ang. will) i „(po)znać” (ang. know) zostały zmienione z poszanowainem ich późniejszego, bardziej „technicznego” znaczenia (choć nie całkowicie konsekwentnie). „Duchowe oko” zostało zamienione na „wzrok duchowy” lub „wizję duchową” (w urtekście oko duchowe jest synonimem „wizji prawdziwej”). Jednak w pięciu miejscach „oko duchowe” zostało zastąpione  „Duchem Świętym” (na przykład w 38 i 39 zasadzie cudów) i, według mnie, są to zmiany niewłaściwe. We wczesnej partii materiału, w powiązaniu z ego używany był zaimek „on”; został on później zastąpiony nijakim „to”. „Projekcja” początkowo była słowem o znaczeniu szerszym, obejmującym zarówno projekcję fałszywą, jak i „projekcję prawdziwą”. „Projekcja prawdziwa” została zastąpiona „szerzeniem”. Wszystkie przypadki „głupiej wędrówki” zastąpiono „bezużyteczną wędrówką”. Usunięto często używane we wcześniejszym materiale słowo „człowiek” (lub ludzki – ang. human). Usunięto większość odniesień do „jaźni” (ang. self) (pisanej małą literą). „Człowiek” został zastąpiony zaimkiem „ty’.
 
 
Edycja błędów
 
Dokonując tak szczegółowej redakcji, trudno ustrzec się przypadkowych błędów. I faktycznie; pewna liczba niewątpliwych błędów – zmian znaczenia w stosunku do początkowo podyktowanej treści – znalazła się w materiale (ja doliczyłem się 27 w pierwszych dwóch rozdziałach). Oto kilka przykładów:
 
Tabela 5
urtekstpublikacja oficjalnanatura błędu
“Nie wódź nas na pokuszenie” znaczy“Nie wódź nas na pokuszenie”Napomnieniu: “Nie wódź nas na pokuszenie” zostało nadane oryginalne znaczenie napomnienia “Bierz swój krzyż i mnie naśladuj” (zob. kopię notatek Helen pod tabelą zaznaczoną żółtym kolorem)
“wyprowadź nas z naszych własnych błędów” ... “Bierz swój krzyż i mnie naśladuj” powinno być interpretowane następująco: “Rozpoznaj swoje błędy i postanów je porzucić poprzez podążanie za moim przewodnictwem.” (str. 19)znaczy “Rozpoznawaj swoje błędy i wybierz ich porzucenie poprzez podążanie za moim przewodnictwem.” T 13,7 
Zaprzeczenie błędowi skutkuje projekcją. Poprawa błędu przynosi uwolnienie. [“Tym błędem jest błąd odpowiedzialny za przyjemność seksualną.] (str. 38)Zaprzeczenie Jaźni skutkuje złudzeniami, podczas gdy poprawa błędu przynosi uwolnienie od nich. T 34,6 W oryginale, odmawiamy spojrzenia w siebie na błąd tkwiący u podstaw przyjemności z seksu, a zatem dokonujemy projekcji tego błędu poza siebie. W oficjalnej publikacji, odmawiamy uznania naszej prawdziwej Jaźni i przez to popadamy w złudzenia.
Wszystkie materialne środki, jakie człowiek bierze jako lekarstwa na choroby cielesne, są jeszcze jednym przykładem zasad magii. Pierwszym poziomem błędu było bycie przeświadczonym, że ciało wytworzyło swoją własną chorobę. A co za tym idzie, drugim mylnym krokiem jest usiłowanie leczenia go za pomocą nietwórczych środków. (str. 89) Wszystkie materialne środki, jakie przyjmujesz jako lekarstwa na choroby cielesne, są jeszcze jednym przykładem zasad magii. To pierwszy krok ku przeświadczeniu, że ciało samo wytwarza swoją własną chorobę. Drugim mylnym krokiem jest usiłowanie leczenia go za pomocą nietwórczych środków. T 59,1-3 W urtekście jest mowa o dwóch mylnych krokach; pierwszym – przeświadczeniu, że ciało wytworzyło swoją chorobę i drugim – próbach leczenia go za pomocą nietwórczych środków. Jednak w oficjalnej publikacji oba kroki są teraz takie same; pierwszy – usiłowanie uzdrowienia chorób ciała poprzez używanie „środków materialnych” i drugi – usiłowanie leczenia ciała za pomocą „nietwórczych środków”.

 

Kopia stron odręcznych notatek  z zaznaczonymi żółtym kolorem zdaniami, o których jest mowa w wierszach 1 i 2 tabeli; poniżej - strona z polskiego wydania "Materiałów źródłowych" z zaznaczonymi żółtym kolorem w/w zdaniami.

 
 
Ewaluacja
 
Teraz, gdy przyjrzeliśmy się redakcji, cóż począć. Czy była to praca doskonała? Czy też może zmieniła przesłanie Kursu cudów? Takie pytania byłyby nie na miejscu, gdybyśmy wierzyli, że Jezus szczegółowo nadzorował  całość prac redakcyjnych. Jednak redaktorzy nigdy tego nie twierdzili. Kenneth Wapnick po prostu stwierdza: Oboje czuliśmy jego prowadzenie [Jezusa] podczas naszej pracy. Potem wyjaśnia dalej, mówiąc: Helen miała wrażenie bycia prowadzoną przez cały czas podczas prac redakcyjnych. Gdy nie miała jasności odnośnie wskazówek, zadawała specyficzne pytanie, lecz było to względnie rzadko.
 
 
Naczelna zasada, jaką kierowali się redaktorzy
 
Jak pamiętamy, Jezus udzielił następujących instrukcji dotyczących redakcji:
 
– jeśli to, co piszesz jest tak osobiste, że inni nie mogą z tego skorzystać, usuń to
– jeśli jako skryba zrobiłaś błąd, popraw go.
 
Problem nie w tym, że redaktorzy nie stosowali się do tych instrukcji – myślę, że stosowali się. Problem w tym, że wyszli poza te instrukcje. Jezus na przykład powiedział, że nauczania o seksie są czymś, co „czyniący cuda musi zrozumieć” a mimo to je usunięto. Była też modlitwa, zatytułowana Drzwi, które wiodą z pustyni na zawsze, o której Jezus powiedział, że „może być użyteczna dla czyniących cuda innych niż wy”, jednak nie została zamieszczona w publikacji Kursu. Analiza wprowadzonych zmian redakcyjnych odkrywa, że pracom redakcyjnym przyświecała jedna, naczelna zasada: Tak dalece, jak jest możliwe, upodobnić brzmienie wcześniejszego materiału Kursu do późniejszego.
Późniejszy materiał jest całkiem abstrakcyjny, zatem zgodnie z tą regułą niemal wszystko, co było specyficzne i konkretne we wczesnym Kursie zostało usunięte. Język późniejszego Kursu jest formalny i wyniosły, zatem, zgodnie z powyższą regułą, wszystko, co nieformalne, konkretne i „stąpające twardo po ziemi” zostało usunięte z wczesnego materiału.
Nie ma nic złego w powyższej regule. Gdy przyglądam się zmianom wprowadzonym przez redaktorów, mam wrażenie, że ich wysiłki były szczere. Przyświecało im szczere oddanie, by prace zrobić właściwie i z prawdziwym poszanowaniem charakteru tego materiału. Prace nie zmieniły przesłania Kursu.
Problem w tym, że powyższa reguła nie jest instrukcją daną im przez Jezusa. Jej przestrzeganie skutkowało znacznie większą ilością zmian niż gdyby redaktorzy przestrzegali jego instrukcji. Zmian we wczesnym materiale Kursu jest zbyt wiele. Czy rzeczywiście należało usunąć materiał odpowiadający z grubsza pierwszym 5 rozdziałom publikacji Kursu?
Można spytać: a czy robi to jakąś różnicę? Trzeba uczciwie przyznać, że wielkiej różnicy nie robi. Przesłanie Kursu, jak już powiedziałem, pozostało nienaruszone. Jednak pewna istotna różnica jest. Mając do czynienia z bardzo abstrakcyjnym materiałem, reagujemy zazwyczaj na dwa sposoby. Pierwszy „najgorszy” z nich - to odrzucenie lub zniechęcenie; stwierdzamy; to nie dla mnie i dajemy sobie spokój. Natomiast w drugim przypadku pytamy: – Czy mogę poprosić o jakiś przykład? O co konkretnie chodzi? I na tym polega ta istotna różnica. Oryginalny, wczesny materiał jest pełen przykładów. Gdy trafiamy na nieznane idee, chcemy, by zostały one nam przybliżone za pomocą czegoś, co jest nam znane. Wczesny materiał ukazuje Kurs na tle innych myślicieli i zwykłych zagadnień życia codziennego.  Poza tym, gdy spotykamy się z innym stylem pisania – takim jak w Kursie – zazwyczaj reagujemy: – A czy mógłbyś to powiedzieć „po ludzku”? I właśnie ten wczesny materiał jest napisany o wiele prostszym językiem.

Ten wczesny materiał zawiera informacje będące znakomitym mostem wiodącym do dziwnego i nieznanego świata Kursu. I to z ważnego  powodu – ponieważ miał właśnie być takim mostem dla Helen i Billa. Potrzebowali wzniosłych zasad Kursu „sprowadzonych na ziemię” i ich powiązania z ich życiem codziennym, nauką i światem, w jakim żyli i pracowali. Potrzebowali mostu. Sam Wapnick zresztą powiedział, że „liczne odniesienia do psychologów, różnych zagadnień i tematów psychologicznych (...) miały pomóc Helen i Billowi przerzucić most między ich psychologicznym rozumieniem a kursowym.
Skoro Helen potrzebowali mostu, większość z nas również go potrzebuje. Jednak w przypadku Czytelników oficjalnej publikacji Kursu cudów, ten most został spalony. Wczesne rozdziały Kursu zostały zmienione ze specyficznych i mówiących otwartym językiem w tajemniczy materiał. Most, po którym mogli przejść suchą stopą, został usunięty. Została rzeka, przez którą muszą przepłynąć na drugi brzeg. Rozmawiałem z bardzo wieloma Czytelnikami, którym nie udało się przedostać na drugi brzeg.


Jak doszło do nadmiernego przeredagowania wczesnego materiału?

Ta nadgorliwość redaktorska dochodziła do głosu już od samego początku. Wyrażała się decyzjami, co podyktować z urtekstowych notatek odręcznych Helen (z Helen w roli cenzora), następnie podczas redagowania wersji HLC (przez Helen i Billa) a wreszcie podczas redagowania oficjalnej publikacji Kursu (przez Helen i Kennetha Wapnicka). Z trójki redaktorów jedynie Helen uczestniczyła we wszystkich trzech etapach procesu redakcji. I w rzeczy samej, o czym była już mowa, Wapnick twierdzi, że to ona była redaktorem odpowiedzialnym za całość prac redakcyjnych. Tę jej rolę „naczelnego redaktora” potwierdzają te same tendencje redakcyjne, które możemy zauważyć we wszystkich wersjach.
Wapnick napisał, że Helen była redaktorką kompulsywną. Odnośnie redagowania Kursu, ona sama powiedziała: Ja zmieniłabym niemal wszystko. W niektórych przypadkach to kompulsywne redagowanie nasilało się. Wapnick napisał: „Opowiadanie o pewnych zdarzeniach z jej życia – zwłaszcza natury religijnej a w szczególności związanych z Kursem cudów wywoływało w Helen wielki lęk, przejawiający się zapamiętałym przeredagowywaniem tekstu [jej autobiografii], co odbijało się na wierności przekazu.” Wapnick mówi również: Nasze wspólne próby korygowania tych niedoskonałości niekiedy kończyły się powodzeniem, lecz znacznie częściej były całkowicie niezadowalające.
Wapnick twierdzi, że Helen bardzo wstydziła się wcześniejszych rozdziałów Kursu i o wiele bardziej wolała materiał późniejszy:

Potem, z każdym kolejnym rozdziałem tekstu staje się on coraz piękniejszy a druga połowa napisana jest cudownym białym wierszem. Nie można tego powiedzieć o pierwszych czterech rozdziałach, Tych Helen zawsze bardzo wstydziła się, We wczesnych latach po spisaniu Kursu, gdy ktoś wyrażał zainteresowanie tym materiałem a Helen pokazywała go nielicznym osobom (a już nigdy nie pokazałaby całości) pokazywała te faktycznie piękne, rapsodyczne, ekstatyczne fragmenty. Natomiast tej wcześniejszej części raczej wstydziła się.


Tym, co tak „uwierało” Helen we wcześniejszym materiale była prawdopodobnie właśnie jego specyficzność, konkretność. Warto zauważyć, że w urtekście Jezus dwukrotnie zwraca Helen uwagę, że jej „myślenie jest zbyt abstrakcyjne”.
Z uwagi na to, że kompulsywne redagowanie przez Helen przechodziło w „zapamiętałe przeredagowywanie”, gdy czuła się nieswojo, jakiej reakcji spodziewalibyśmy się po niej w związku dyskomfortem wywoływanym w niej wczesnymi rozdziałami? Czy byłą w stanie całkowicie oprzeć się pokusie upodobnienia ich do rozdziałów późniejszych, które podobały się jej o wiele bardziej? I czy powinno nas dziwić, że to, czego po niej spodziewaliśmy się – wysiłków upodobnienia wcześniejszego materiału do późniejszego – było naczelną zasadą, jaka daje się zauważyć, od wersji do wersji, we wszystkich pracach redakcyjnych? Wapnick twierdzi, że „[Helen] była w stanie oprzeć się wielkiej pokusie, że nie wspomnę o jej kompulsji, dokonania edycji materiału w celu jego „ulepszenia””. Jednak porównując kolejne wersje można dojść do wniosku, że nie była w stanie oprzeć się całkowicie.


Co teraz?

Czy jest zatem jakaś idealna wersja Kursu cudów? Myślę, że odpowiedź jest prosta; którakolwiek wersja, której faktycznie używasz. W końcu najważniejsze jest faktyczne studiowanie i praktykowanie Kursu cudów, a nie dyskutowanie na temat jego redakcji. W prowadzonych przeze mnie zajęciach posługuję się oficjalną publikacją Kursu cudów, choć posiłkuję się materiałem pochodzącym z urtekstu. Myślę jednak, że przydałaby się nowa edycja Kursu cudów; minimalistyczna, trzymająca się ściśle podanych przez niego zasad. Dzięki niej studenci mogliby wejść do nieznanego świata Kursu idąc po nieco wygładzonej wersji tego samego mostu, po którym przeszli Helen i Bill. Wydaje mi się, że do tej pory udało mi się przedstawić wystarczającą ilość argumentów przemawiających za koniecznością takiej nowej edycji, lecz jest jeszcze jeden główny powód, o którym nie mówiłem.
Mówiłem już, że jedną z przyczyn opracowania drugiego wydania Kursu cudów były błędy, jakie pojawiały się przy przepisywaniu kolejnych maszynopisów materiału. Mechanizm pojawiania się tych błędów przypominał zasadę dziecięcej zabawy w „głuchy telefon”. W sumie materiał został przepisany czterokrotnie; dwa z tych maszynopisów nie zostały sprawdzone w ogóle a dwa nie zostały wystarczająco dokładnie. Skutkiem tego błędy (rzeczowe i przypadkowe pominięcia materiału) zamiast być korygowane, nawarstwiały się wraz z każdym kolejnym przepisaniem. Przygotowując drugie wydanie, korektorzy wrócili do materiału początkowego, by wyłapać wszystkie błędy. „Trzy księgi zostały sprawdzone poprzez porównanie z urtekstem spisanym na maszynie przez Billa z notatek Helen.”
Natomiast nie wspomniałem, że podobny mechanizm „głuchego telefonu” miał miejsce podczas redakcji Kursu cudów. Wnikliwe porównanie kolejnych wersji ujawnia, że każda z wersji była poprawiana jedynie w oparciu o poprzednią rewizję, co Wapnick potwierdził. To oznacza, że druga wersja robocza była sprawdzana jedynie w oparciu o urtekst, a nie stenograficzne, odręczne notatki Helen. Wersja HLC była sprawdzana jedynie w oparciu o drugą wersję roboczą, a nie urtekst czy odręczne stenogramy. Publikacja Kursu cudów była przygotowywana na podstawie wersji HLC,  bez porównywania z drugą wersją roboczą, urtekstem czy odręcznymi stenogramami. Możemy to zauważyć w analizowanym przez nas uprzednio przykładzie „Wielkiej Krucjaty”. Warto zauważyć, że pominięty materiał nie jest przywracany na jego miejsce. Nawet pomniejsze zmiany nie są cofane; pozostają  albo są zmieniane dalej. I to, co  widzimy w tym jednym przykładzie, dotyczy całego materiału i całego procesu.
Podobnie jak w zabawie w „głuchy telefon”, w tym przypadku nietrafne decyzje redaktorskie zamiast być cofnięte, nawarstwiały się wraz z każdym kolejnym maszynopisem. Dlatego, tak jak ktoś, kto cofnął się do początku, by wyeliminować błędy przygotowując drugie wydanie,tak teraz potrzeba wrócić do samego początku (odręcznych notatek stenograficznych Helen) i przeanalizować wszystkie decyzje redakcyjne. Ta nowa redakcja powinna być stosowna do rangi, jaką Kurs cudów ma dla tysięcy poszukiwać; myślę, że chodzi tu o taką samą staranność jak przy przygotowywaniu nowego przekładu Biblii.
I wreszcie, uważam, że należy udostępnić autoryzowaną wersję notatek odręcznych, urtekstu i HLC. To zapewniłoby osobom zainteresowanym dostęp do kompletnych i wiernych kopii tych dokumentów.
Z uwagi na fakt, że wcześniejsze wersje wciąż posiadają copyright (choć status wersji HLC jest nieznany), trudno mi sobie wyobrazić, że ktoś podjąłby się przygotowania takiej edycji. W jakiej to stawia nas sytuacji? W tym przypadku – tak jak w wielu innych – warto przypomnieć sobie słowa Jezusa. Pewnego razu gdy Helen obawiała się, że słyszy Jezusa niewłaściwie, powiedział:

Sprzeczność moich słów oznacza niezrozumienie lub niedociągnięcia skryby, celem poprawy których czynię wszelkie wysiłki. Wciąż nie są one jednak krytyczne. Z Biblią jest ten sam problem. Zapewniam cię, że wciąż jest redagowana. Zważ na moc mego Słowa w tym, że oparło się wszelkim atakom błędu i jest Źródłem Prawdy.

Korekta błędów w Kursie jest ważna, lecz nie jest „krytyczna”. Ze względu na moc jego Słowa, prawda i tak przedrze się przez nie. Mimo błędów skrybów, jego Słowo w Biblii wciąż jest „Źródłem Prawdy” i jest ona nadal redagowana.
Jezus dyskutował również redagowanie tzw. odczytów Edgara Caycego. Twierdził, że Cayce był nieco „nierównym” słuchaczem i dlatego jego odczyty wymagają redakcji i „oczyszczenia  zasadniczych błędów. Konkludując, Jezus rzekł: „Gdy nadejdzie czas, że będzie mogło to zostać skorygowane do punktu rzeczywistego bezpieczeństwa, zapewniam cię, że zostanie to dokonane – mimo że wtedy Cayce nie żył od 20 lat. Potem Jezus porównał redakcję redakcję odczytów Caycego z redakcją Kursu cudów:

Powiedziałem ci, że dokonam edycji tych notatek, gdy będzie pomocnym uczynienie tego. (...)  Powiedziałem ci już odnośnie [Edgara] Casey [sic!] że z respektu dla jego wielkich wysiłków czynionych dla Mnie, nie pozwolę, by praca jego życia wiodła ostatecznie do czegokolwiek prócz prawdy. (...) Te notatki są częścią twojej pracy życia i będę je traktował z równym respektem.

A zatem Jezus porównał redagowane dwóch dokumentów – Biblii i odczytów Caycego – do redagowania Kursu cudów. Oba te dokumenty były i są nadal redagowane choć ich autorzy już odeszli. Jasne jest że Jezus patrzy na to z perspektywy długoterminowej. Jeśli będzie potrzeba kilku dekad lub kilku stuleci zanim będzie można dokonać doskonałej redakcji, to tak będzie. Tymczasem więc niedoskonałości redakcyjne publikacji Kursu cudów nie są krytyczne, lecz w pewnym momencie Jezus zadba o to, że  zostanie opublikowana wersja bezbłędna. Bo przyrzekł nam, że nie pozwoli, by praca życia Helen wiodła ostatecznie do czegokolwiek prócz prawdy.